***oczami Cassie***
-Jak to w szpitalu ?!-krzyknęłam
-No nie wiem co się stało , Ashley cały czas tam siedzi. W ogóle po jego głosie było słychać , że ciekawie nie jest.-mówił CC
Cholera ja muszę jechać tam. I to jak najszybciej. Muszę wiedzieć co się dzieje.
-Andy... zawieziesz mnie do szpitala ?-zapytałam
-Wszyscy jedziemy , ale najpierw skończ śniadanie.
Pospiesznie zjadłam śniadanie nie zważając na uwagi chłopców.
-Cassie , nie jedz tak szybko!-powtarzał któryś raz z kolei Jake.
-Ja chcę tam jechać , rozumiesz?
-Rozumiem, każdy z nas chce jechać. Ale nie jedz tak szybko żebyś i ty nie wylądowała w szpitalu.
-Dobra jedziemy już?-zapytałam.
-Idziemy sie ubrać i za 10 minut spotykamy się w garażu.
Szybko poleciałam na górę , aby się przebrać. Ubrałam się w 2 minuty i zbiegłam po schodach już gotowa. Byłam już w garażu i czekałam na resztę. Po kilku minutach byliśmy już w drodze do szpitala. Kiedy Jinxx zaparkował samochód na parkingu , ja od razu wybiegłam z samochodu i pobiegłam do środka. Chłopcy biegli za mną. Złapałam pierwszą lepszą pielęgniarkę.
-Gdzie leży Carly ?!
-Niestety nie wejdziecie do niej , ale możecie się dowiedzieć od tego pana co ją przywiózł co się dzieje z nią. Siedzi przy sali 40
-Dziekuję pani!
Szybko zaczęłam biec przez szpital aż zobaczyłam Ashley'a siedzącego na krześle.
-Ashley!!-wydarłam się.
Reszta bandy za mną nie nadążała. Jeszcze tak nie biegłam jak teraz.
-Ashley , co się dzieje ?!
Ashley popatrzył na mnie ze łzami w oczach.
-Ash !
-Ona... ona może umrzeć... w nocy wymiotowała krwią i to mnie obudziło , dobrze że spałem z nią. Gdyby mnie tam nie było ona już może leżała by martwa w łóżku.
W moich oczach momentalnie pojawiły się łzy.
-To wszystko przeze mnie.-wyjąkałam płacząc.
-Nie mów tak , to nie ty ją pobiłaś tylko Matt.
W końcu do nas przybiegła zmachana reszta.
-Mała... czemu... tak... szybko... biegłaś?-pytał Andy
-Andy... ona może umrzeć.-powiedziałam.-i to wszystko moja wina !!!!
-Cassie przestań siebie obwiniać !
-Ashley , wiesz co z nią ?-zapytałam.
-Wiem tylko tyle , że jest w ciężkim stanie i może z tego nie wyjść.
Rozpłakałam sie jeszcze bardziej. Popatrzyłam na chłopców i każdy miał łzy w oczach. Ashley płakał jak dziecko. O sobie to ja nie wspomnę. Po jakiejś godzinie podszedł do nas lekarz.
-Jest tu ktoś z rodziny?-zapytał
-My!-krzyknęliśmy razem.
-No dobrze. Czyli przechodzimy do rzeczy... Pani Carly jest w bardzo ciężkim stanie i...
-To już wiemy.-powiedział ze łzami w oczach Ashley
-No to powiem , że pani Carly ma połamane żebra , uszkodzone narządy wewnętrzne i nie wiadomo czy przeżyje. Będziemy robić wszystko co w naszej mocy , aby ją uratować.
Każdy z nas rozpłakał się na dobre. Najbardziej... a kto najbardziej... każdy płacze tak samo. Łzy lecą ciurkiem bez przerwy. Jeszcze nie widziałam chłopców żeby tak płakali. Nagle poczułam , że telefon mi wibruje. Wyjęłam go z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz.
-Kto dzwoni?-zapytał Andy
-Peter...
-A kto to ?
-Brat.... Carly...muszę mu powiedzieć co jest.
Odeszłam kawałek od chłopców , wytarłam łzy i odebrałam telefon.
~Halo?
~Hey Cassie ! Co tam u was ? Czemu Carly telefonu nie odbiera ?
~Peter... muszę ci coś powiedzieć... ale najpierw powiedz mi jak tam u Jessy.
~Jessy jest u mnie. Uciekła z domu , bo nie mogła wytrzymać i czy... czy ty płaczesz?
~Tak...
~Co się stało ? Miałaś mi coś powiedzieć.
~Peter... Carly... może umrzeć.-wydukałam i rozpłakałam się na dobre.
~Czemu ?!?! Co się stało ?!
~Taki jeden chłopak Matt ją pobił...
~Zabije skurwiela... Gdzie mieszkasz , bo wiem , że uciekłyście.
~U chłopaków z Black Veil Brides. Jestem z nimi właśnie w szpitalu , każdy z nich płacze. Ashley przywiózł ją do szpitala w nocy , bo wymiotowała krwią.
~Dobra , pakuje sie zabieram Jessy i jutro wieczorem będziemy u was. Będzie można u was nocować?
~Porozmawiam z Andy'm i napiszę ci sms-a.
~Okey to czekam. Trzymaj się , Carly jest twarda i da radę.
~Paa.-po tych słowach się rozłączyłam i podeszłam do Andy'ego.
-Andy , możemy pogadać ?
-Nom pewnie.
Odeszłam znowu kawałek , a za mną Andy.
-Słucham cię mała.
-No bo... jutro przylatuje brat Carly z moją siostrą i czy...
-Tak mogą być u nas.-powiedział z uśmiechem.
-Dziękuję.
Przytuliłam się do Biersack'a i dałam całusa w policzek. Wróciliśmy do chłopców. Każdy siedział przybity.
-Jedna osoba może wejść na sale.-powiedział doktor
Każdy popatrzył na siebie.
-Ashley , ty idź. -powiedziałam lekko się uśmiechając.
-Cassie, na pewno ? A nie mogą dwie?-zapytał Ash doktora.
-Dwie i nie więcej.
Razem z Ashley'em weszłam na sale , w której była Carly.
***oczami Ashley'a***
Wszedłem razem z Cassie do tej sali. Tam od razu doznaliśmy szoku. Carly była podłączona do tylu urządzeń , że chyba nie dałoby się tego policzyć. Miała kilka kroplówek do siebie podłączonych. Cassie rozpłakała się tam , że uklęknęła na podłodze. Ja szybko uklęknąłem obok niej i przytuliłem.
-Cassie , nie płacz.
-Jak mam nie płakać? Jak moja najlepsza przyjaciółka , prawie siostra może umrzeć? Mi się to w głowie nie mieści.
-Tak wiem Cassie , ale trzeba być dobrej myśli. Jeżeli będziemy myśleć pozytywnie , musi się udać.
Siedzieliśmy przy niej chwilę. Cassie zrobiło się słabo i wyprowadziłem ją z sali.
-Jedzcie do domu.-powiedziałem.-Ja tu zostanę.
-Ash , na pewno? Musisz się przespać.
-Ja tu zostaję.-powiedziałem stanowczo.
-No dobrze , to my zmykamy. Trzymaj się Ash.
Musze pogadać z lekarzem niech mi pozwoli przy niej siedzieć. Tak bardzo się o nią boję , nie chcę jej teraz zostawić. Tak wiem , jestem głupi... Ale... Ale ja kocham Carly... Nikt jeszcze o tym nie wie, ale się dowiedzą w swoim czasie. Najpierw niech Carly wydobrzeje. Musi wyzdrowieć , musi żyć. Wszedłem jeszcze na salę. Było mi ciężko patrzeć , jak ona leży przykuta do łóżka i podłączona do tylu dziwnych urządzeń.
-Niech pan jedzie do domu i odpocznie.-mówiła pielęgniarka
-Ja się stąd nie ruszę , nie zostawię jej. Cały czas będę przy niej.
-Ale pan jest uparty.
-Nie że uparty... Ja po prostu ją kocham. Ona jeszcze o tym nie wie , ale...
-Pani Carly jest w śpiączce i powiem panu , że może już wie o tym. Niektórzy słyszą co się wokół dzieje.
Czyli jak ja teraz to powiedziałem na głos , to ona już wie. Załapałem ją ja dłoń i głaskałem. Kurcze ona jest teraz taka bezwładna.
- Carly , jeżeli mnie słyszysz , to proszę walcz , chcemy ,żebyś żyła.
Ułożyłem głowę przy jej dłoni i usnąłem na chwilkę. Obudził mnie lekarz który mnie szturchnął.
-Proszę pana niech pan jedzie do domu.
-Nie , nie pojadę ja tu zostanę.
-Ale pan musi spać.-mówił
-Jeżeli pan nie śpi , to ja też mogę.
-Ale ja jestem lekarzem i muszę dbać o pacjentów.
-Ale ja chcę z nią zostać.-mówiłem
-Dobrze , ale gdyby coś nie pokojącego się działo proszę szybko powiadomić. Pielęgniarka będzie co jakiś czas przychodzić.
-Dobrze.
No i lekarz sobie poszedł , a ja mogłem siedzieć cały czas przy Carly.
-Co jest?-zapytałem sam siebie budząc się
Coś zaczęło pipczeć.
-O nie...
Kurwa serce stanęło. Jezu nie !!!!!! Szybko wybiegłem na korytarz i zacząłem się wydzierać na całe gardło.
-Lekarza !!!!!!!!!!!!!!
--------------------------------------
Hejo ^^ na dzisiaj taki "krótki" rozdział ;D mam nadzieję , że się podoba. ;]
~Elizabeth.
KURWA KURWA KURWA KURWA ;____;
OdpowiedzUsuńONA NIE MOŻE ;____;
ZADŹGAM GLANEM ;____;
CZEKAM ;____;
Zabije tego jebanego Matta i rozpierdole mózg kapustą.
OdpowiedzUsuńOna musi przeżyć, bo Ash i Cassie nie wytrzymają ;/
Czekam pisać szybciutko tam dziewczynki ;*
Ja pierdole kurwa mać .. ;_;
OdpowiedzUsuńNie zabijaj nam Carly ! Bo cię nawiedzę z moją Naćpaną tępą łyżką !! :cc
Ashley .. taki .. wow ! Super ! :)
Czekam na dalszy ciąg ;k
Fuck. Fuck. Fucking. Fuck.
OdpowiedzUsuńOna nie ma kurwa prawa zginąć. Ma żyć dla Ash'a, dla Cass i w ogóle tyle jeszcze ma ją pięknych chwil czekać, że nie ma mowy o umieraniu ;_;
A Matta, to kurwa poturbować najlepiej pod kołami jakiegoś dużego track'a... -,-
Piszcie szybko miśki, bo się już doczekać nie mogę ^^
Buziaki :**
kurwa !!!
OdpowiedzUsuńJa się chyba uduszę jak ona umrze!!
Czemu ten jebany Matt jej to kurwa zrobił?!
Jego to tylko do dziury z pająkami, szczurami, skorpionami i nie wiadomo z czym jeszcze wsadzić !
W pale mi się to nie mieści !
Dobra jak już się wyżyłam to napiszę co sądzę o tym arcydziele:
jest super genialne i ekstraśne...
jesteś wielkim geniuszem i skąd ty bierzesz pomysły na to? Też chciałam coś pisać ale jestem nieumiejętna -.-
~ Chimera
O a o czyjej pale mówimy?
UsuńBoże za dużo na słońcu przebywam i za dużo rozmawiam z Elizabeth =.=
Purdy Girl ;D a o czym ty mówisz ;)) zawsze wiadomo o czujej pale ;>
Usuńo nie....
wydało się -,-"
Purdy Girl , to twoja wina ; **
Jak to moja?! To ty się wygadałaś!Ja siedzę cicho i staram się ogarnąć moją wyobraźnie(nie chciałybyście wiedzieć co sobie teraz wyobrażam 0.0) Ja pierdole boje się sama siebie -,-
UsuńPurdy Girl... a ja właśnie wyobrazilam sb Jinxx' (ta fota -,-") i smiech CC'ego ;D
Usuńto jest baaaardzo zle polaczenie i rypie mi psychike ;D
Kurde nie przypominaj mi o tym :P To było fotomontaż.Nasz tatusiek by takiego czegoś nie zrobił:D (Dla tych któryż nie wiedzą o co chodzi.Jakiś czas temu Ela wysłała mi fote NAGIEGO Jinxxa o.0)
UsuńEj ^^ bo jeszcze bedzie ze jestem cholernie zboczona a to AŻ tak nie jest ;))
UsuńAle to nie ja godzinami gapiłam się w jego nagie zdjęcie xD
UsuńSory ale to nie ja je znalazlam ;p i nie klam ze godzinami , bo tylko 15sekund ;d
UsuńHahahhaa :D Ale ja tylko je włączyłam i w tępię rakiety wyłączyłam :D Okej koniec spamu xD
Usuńteż kiedyś to zdjęcie widziałam :D
Usuńale to było dawno temu, więc zapomniałam o tym...
- Chimera
KURWA NIE , TYLKO NIE TO KURWAAA :CCC
OdpowiedzUsuńRozkleiłam się , serio !
Proszę niech ona nie umiera , nie uśmiercaj jej niech ona żyję ! :CC
Peter i Ash pewnie zabiją tego jebanego Matt'a i dobrze tak temu skurwielowi pieprzonemu !
BOŻE TYLE EMOCJI xDD
A perspektywa Ash'a taka piękna i zarazem prawdziwa !
Czekam niecierpliwie <3