***oczami Cassie***
Razem z 4/5 zespołu pojechaliśmy do domu.Usiadłam na blacie w kuchni wpatrując się w jeden punkt.
-Cassie,zjedz coś.Proszę-
-Andy,nie jestem głodna.Idę się przejść -
-Co?!Chwila,gdzie?O tej godzinie?- o czym on pieprzy,przecież jak wyjeżdżaliśmy do szpitala był ranek.Przelotnie spojrzałam na zegarek-22.O kurwa jak ten czas szybko leci.
-Nic mi się nie stanie,a gdzie to nie wiem- szybkim krokiem ruszyłam w stronę plaży.Od kiedy tu jestem,nigdy na niej nie była.Po drodze wpadła jeszcze do sklepu monopolowego,gdzie kupiłam kilka butelek jakiegoś mocnego alkoholu i fajki.Będąc na miejscu usiadłam na ciepłym piasku i pociągnęłam z butelki dużego łyka.Kurde,dobre to.Siedziałam tam dalej opróżniając już drugą butelkę Whisky.Nawet nie wiem kiedy wypiłam cztery butelki tego zacnego płynu.Wstałam i chwiejnym krokiem ruszyłam w stronę domu.Sama się sobie dziwie że dałam radę iść o własnych siłach i jeszcze wiedziałam gdzie iść.Po półgodzinnym spacerku doszłam do posiadłości Black Veil Brides.Starałam się wejść na tyle cicho jak tylko potrafię,ale mi to coś nie wyszło.Na wstępnie potrzaskałam dwa wazony.Skąd tu się wzięły do cholery te wazony?!
-Cassie co się dzieje?Boże ile ty wypiłaś?!-o tatuś Andy przybiegł.
-A nie wiem mamusiu.Z cztery butelki....-
-Dziewczyno chodź się położyć!-
-O już mi takie propozycje składasz?Oj nie grzeczny ty!-wpiłam się w jego usta.
-Jezuu....Jinxx pomocy!!!!Mamy tu przypadek pijanej i napalonej dziewczyny.Jak myślisz co trzeba z nią zrobić? -zapytał chłopaka który w mgnieniu oka znalazł się koło nas.
-Hmmmmm....według mnie to najlepiej położyć ją grzecznie spać i poczekać do rana,aż wytrzeźwieje.-
-A więc idziemy się położyć.Cassie do nogi!-
- Biersack!Przesadzasz!-
-No przepraszam tatuśku-
-Chłopcy nie chce wam przerywać,tej pogawędki,ale ja zaraz zwymiotuje!
***oczami Andy'ego***
Dziewczyna pognała do łazienki.Ja się dziwie że ona jeszcze chodzić umie.Kiedy wyszła z pomieszczenia była w jeszcze gorszym stanie.Teraz to ledwo chodziła.Ha!Alkohol zaczął działać.Będzie miała rano kaca.
-Okej,Andy zabieramy ją do góry-
-Tak,jest tatuśku!-
-Boże,a ty czego się naćpałeś?Tęczy czy jednorożców? -spojrzałem na niego jak na debila i pokiwałem przeczącą głową.Nic nie mówiąc wziąłem zwłoki dziewczyny i zaniosłem ją do pokoju.Sam ruszyłem do swojej sypialni i rzuciłem się na łóżko.Od razu wkroczyłem do krainy Morfeusza.Rano obudziłem się chyba jako pierwszy.Spojrzałem na zegarek- 8.30.Ło kurwa trochę wcześnie,no ale nic.Zwlokłem się z łóżka i niczym zombie podążyłem na dół.Pierwsze co przykuło moją uwagę to potrzaskane wazony.Przypomniały mi się wczorajsze wydarzenia.A tak a pro po : skąd się to wzięły te wazony?!Znaczy wiem że Cassie je potrzaskała,ale skąd one były i co robiły w naszym domu?Dobra niech ta sprawa pozostanie zagadką.Szybko zebrałem szkoło i postanowiłem zrobić śniadanie.Tylko co?A dupa ja się wysilać nie będę i zrobię kanapki.Kiedy kończyłem posiłek w kuchni pojawiła się wczorajsza imprezowiczka.
-Jak tak kac męczy?-
-Nie.Dlaczego?-spojrzałem na nią zdziwiony.
-Wypiłaś wczoraj ,z tego co powiedziałaś z 4 butelki czegoś tam.-
-Możliwe,ale jak się pije od kilku lat to się kaca nie ma-mówiąc to ugryzła się w język.
-Jak to od kilku lat?!-w kuchni pojawił się tatuś- mówiłyście że to takie małe uzależnię.-Dziewczyna już miała coś powiedzieć kiedy zadzwonił jej telefon.
-Tak?......Co?!........Kiedy?!......Okej,zaraz będę-rozłączyła się i popatrzyła na nas ze łzami w oczach.-To był Ash,chodzi o Carly.
--------------------------------------------------------
Wróciłam!Rozdzialik dzisiaj króciutki,bo nie mam weny ;/ Mam nadzieje że wam się podoba.To nic do następnej notki :D
Jest swietny. Pisz dalej bo nie mama pojecia co z Cassie ;___;
OdpowiedzUsuńJprdl...Carly XD
UsuńGENIALNY ROZDZIAŁ ;3
OdpowiedzUsuńCieszę się że wróciłaś !
Pisz szybko bo nie mogę się doczekać :3
NIE ZABIJAJ CARLY :C
+ zapraszam do siebie na can-you-feel-my-heartt.blogspot.com
<3
Rozdział zajebisty w zwłaszcza niewyjasiona zagadka pedo-wazonów hahahha :D
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a kobitki ;*
Haha dobra Cassie i zdziwienie chłopków na temat jej uzleżnienia buhaha xd śweetne poprostu. Jejcia a co jakby umarła byłoby ciekawiej xd, ale chyba lepiej niech żyje ;p
OdpowiedzUsuńCzekam miśki ;*
No to mała wsypała siebie i przyjaciółkę :P
OdpowiedzUsuńZobaczymy co teraz panowie wymyślą ;)
Rozdział świetny i czekam na więcej, buziaki :***
Świetny rozdział ;D Czekam na nexta i zapraszam na mój nowy blog ;*
OdpowiedzUsuńhttp://i-laid-the-gods-to-rest.blogspot.com/