środa, 31 lipca 2013

Liebster Award


Za nominacje dziękujemy  † The Deviant †



Zasady: Nominacja do „Liebster Award” jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz kolejne kilka osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

Dlatego że jesteśmy dwie moje odpowiedzi(Purdy Girl/Cassie) będą kolorowe :D


1. JAK MASZ NA IMIĘ?

Agnieszka,Weronika 
 2. CO FASCYNUJE CIĘ W ŚWIECIE?
Praktycznie nic,Muzyka,natura praktycznie wszystko :D  
3. MASZ JAKIEŚ ZWIERZĘ / KWIATKA?
Zwierze(kota i psa),Zwierze(koty i psy)   
4.CO ZAINSPIROWAŁO CI, DO PISANIA TWOJEGO OPOWIADANIA.
The Deviant ROZKAZAŁ przerzucić moje "opowiadania" z zeszytu na bloga :P ,W mojej głowie pojawiło się mnóstwo pomysłów na bloga,ale sama nie miałam odwagi zacząć pisać :D 
  5. JAKICH ZESPOŁÓW GŁÓWNIE SŁUCHASZ I NA ILE TOLERUJESZ INNE GATUNKI?
 Black Veil Brides , Bring me the horizon, Falling In Reverse. Na 80 %.Black Veil Brides,Rammstein,AC/DC,One Direction i Tokio Hotel.Jak widać po tym czego słucham toleruje w 100% :D 
 6.CO PRZEMAWIA DO CIEBIE NAJBARDZIEJ W TYM SZARYM ŚWIECIE RZECZYWISTOŚCI?
Em....nic.Hmm...nie mam zielonego pojęcia :D 
  7. CZY LUBISZ MARZYĆ? JEŚLI TAK TO O CZYM NAJCZĘŚCIEJ?
 Lubię , ale o czym... nie powiem :D Lubie i to bardzo o tym żeby wydarzenia z naszego bloga były dla mnie rzeczywistością :D 
  8.CZY MASZ SWÓJ AUTORYTET / POSTAĆ NA KTÓREJ SIĘ WZORUJESZ? JEŚLI TAK TO KIM ONA/ON JEST I DLACZEGO?
Niee.Ja też nie mam :D 
  9.BOISZ SIĘ CZEGOŚ?
 Ketchupu Jake'a ! :-O nie no żart  :D ciemności ;_; Cholernie boje się żab ;_;  
10. GDYBYŚ MUSIAŁA WYBRAĆ POMIĘDZY MIŁOŚCIĄ, SZCZĘŚCIEM, PIENIĘDZMI , ZDROWIEM A PRZYJACIÓŁMI CO BYŚ WYBRAŁA?
Przyjaciele,również przyjaciele  
11. CO CHCIAŁABYŚ ROBIĆ W PRZYSZŁOŚCI?
Mieszkać w La,no oczywiście że zamieszkać w LA :D

Nasze pytania :
1.Ulubiony film...?
2.Jakich gatunków muzyki słuchasz?
3.Ulubiony wokalista....?
4.Ulubiony kolor...?
5.Co Cię inspiruje?
6.Kiedy masz urodziny?
7.Ile masz lat?
8.Czego w ludziach nie lubisz?
9.Co Cię najbardziej cieszy?
10.Jaką masz ksywkę?
11.Gdzie mieszkasz?

Osoby które nominujemy:
1.   http://rebel-love-song-by-ana.blogspot.com/  ~Ana
2.   http://sorisefromtheashes.blogspot.com/?m=0  ~Jamruszka jestę
3.   http://the-story-of-the-wild-ones.blogspot.com/ ~Nathalie.
4.   http://o-bvb-blog.blogspot.com/ ~Carolyn Biersack

Przepraszamy że tak późno :D 

Rozdział 8

***oczami Carly***

 Spojrzałam na siebie i co? Jestem w samej bieliźnie i do tego umazana jakąś farbą.No nic.Podniosłam się z podłogi i zobaczyłam chłopków śpiących w pokoju.Najbliżej mnie spał Ash,więc on najszybciej został obudzony.
-Jezu,daj mi spać!Ale mnie głowa boli!-
-Nie jestem Jezus tylko Carly,a spać wam i tak nie dam!-krzyknęłam mu do ucha.
-Głowa mnie boli!Proszę daj spać-
-Chodź do kuchni.Znam sposób na kaca-posłałam mu słodki uśmiech.-Chłopaki wstawać!
-Nie, głowa mnie boli!-
-Mnie też!-
-I mnie też!-
-Boże z wami jest gorzej niż z dziećmi.Ash proszę doprowadźcie salon do porządku ,a ja wam zrobię lekarstwo na kaca- uśmiechnęłam się do niego najładniej jak potrafiłam.
-No dobra.Chłopaki ruszać dupy i do roboty- chłopcy powoli podnieśli się z miejsc w których spali.Już wchodziłam do kuchni,kiedy usłyszałam głos CC'ego.
-Co tu robi moja kamera?Ja jej z pokoju nie ruszałem.Przyznać się kto wlazł mi do pokoju i ją zabrał?!-
-CC.Chwila.Jest tam coś nagrane?-zapytałam
-No coś jest.Poczekajcie podłącze do telewizora- po chwili oglądaliśmy filmik z imprezy.
-Ej,a gdzie jest Andy i Cassie?-
-Może śpią u niego w pokoju.A teraz siedź cicho i oglądaj- dostałam  rozkaz od pana Purdy'ego.Nic specjalnego się tam nie działo.Dużo alkoholu i wygłupy.Po jakimś czasie któryś z chłopków wpadł na pomysł zagrania w butelkę.Pierwsze wyzwanie dostała Cass,miała pocałować Andy'ego.Zrobili to tak jak by od miesięcy byli parą.Następne zadania mieli  chłopcy.W końcu wypadło na mnie.Miałam się rozebrać i chłopcy mieli mnie umazać farbą.Nie rozumiałam tego zadania.No ale alkohol robił swoje i się zgodziłam.W trakcie kiedy Jake i Ashley mnie malowali, w tle zobaczyliśmy jak Andy i Cassie idą na górę.
-No to już wiemy gdzie są-jak tylko wypowiedziałam te słowa usłyszeliśmy pisk i huk z góry.Po sekundzie byliśmy w pokoju Andy'ego.Chłopka siedział na podłodze,a moja przyjaciółka na łóżku okryta kocem.
-Czyy,czy my to zrobiliśmy-pierwszy raz widziałam ją wystraszoną.
-Chyba tak-dziewczyna skryła twarz w dłoniach.Nie wiedziałam co się dzieje,ona była pierwszy raz załamana.
-Możecie wyjść?Prosze-powiedziałam
-No pewnie-chłopcy opuścili pokój-Cassie czemu jesteś smutna?-
-Czemu?!Bo się z nim przespałam!Po pierwsze ja go nawet nie znam,po drugie jak to wygląda?!Że jestem puszczalska i od razu pcham się facetom do łóżka i po trzecie ty nic nie wiesz!!-tym to mnie zaszokowała.Nigdy się tak nie zachowywała,znaczy w stosunku do mnie.Kiedy Cass się ubrała ktoś zapukał do drzwi i delikatnie je uchylił.
-Mogę?-
-Czego chcesz?!-syknęła na Andy'ego Cassie.
-Chciałem Cię przeprosić bo.....-widać nie dane mu było dokończyć.
-Chciałeś przeprosić?!Jak myślisz co mi to da?!W dupie mam twoje przeprosiny!-boże co się z nią dzieje.
-Ale Cass....-
-Nie ma "ale Cass"!Wiesz jak ja się czuje?! Jak zwykła szmata!-Andy spuścił głowę w duł i wyszedł,smutny z pokoju.Żal mi się chłopka zrobiło,Cassie przesadziła i to bardzo.

*******tydzień później******
 ***oczami Jinxx'a***

Dziewczyny od czasu pamiętnej imprezy cały czas piją.Martwię się o nie.Cass i Andy w ogóle ze sobą nie gadają.Przez ten tydzień nie wydarzyło się nic specjalnego,oprócz tego że poznaliśmy chłopka Cassie,Matt'a.Kiedy Carly się tym dowiedziała była bardzo zdziwiona,ale nie chciała nam powiedzieć czemu.Właśnie siedziałem w kuchni kiedy w pomieszczaniu pojawił się Andy.
-Rozmawiałeś z Cass od czasu tej imprezy?-
-Nie.Ona nie chce ze mą gadać-
-A próbowałeś?-
-Tak,ale powiedziała że przeze mnie czuje się zwykłą szmatą-
-Andy,ale spróbuj jej to wytłumaczyć,że to nie tylko jej wina-
-Próbowałem.Ale ciężko mi jest o tym mówić.Bo co mam tak w prawdzie powiedzieć?''Sorry że się przespałem z tobą?''-
-Co zrobiłeś?!-za drzwi wyszła Juliet.
--------------------------------------------------------------------
Dziękujemy za ponad 1000 wejść i ponad 40 komentarzy.Mam nadzieje że się podoba :D Przepraszam za wszystkie  błędy.Do następnej notki :DD 

czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział 7

***oczami Carly***

Kurde Jake darł się z dołu a mi łeb pęka. Ciekawe co oni tam chcą od nas teraz. Co mamy robić za sprzątaczki i sprzątać po nich? Eee no bez przesady...Podniosłam swoją zacną dupcię i poszłam na dół. Cassie tez już szła.
-wiesz co oni mogą chcieć?
-nie, własnie nie
-a dupa , idziemy
-taaa...
Szłyśmy po schodach i widziałyśmy zespół w salonie. Każdy stał na baczność z dziwnymi minami patrząc się na nas.
-kurwa my coś zrobiłyśmy?-szepnęłam
-eeeeee...
To było trochę dziwne.
-nie bójcie się. Chodzcie tu.
Andy nas wołał. Jake stał jakiś taki zły.
-która z was wpierdoliła mój ketchup ?!?!?!-wydarł się Jake
Nas obie zatkało , przecież żadna z nas nie wjebała mu ketchupu.
-ale o czym ty mówisz?-zapytałam
-a o tym... że mi cholera pół centymetra ketchupu zniknęło !!!
Ja pierdole o jakim on ketchupie pierdoli ? Ja żadnego kurwa ketchupu nie ruszałam.
-Jake kurwa ja żadnego ketchupu nie ruszałam !!!!!!!-wydarłam się.
Chłopcy dziwnie patrzyli na Jake'a , a on się tylko śmiał. We mnie złość normalnie się gotowała.
-dobra żartowałem dziewczyny.
-oj przegiąłeś pałe...-powiedziała Cass
-ooooo !! A czyją?-wydzierał się Ashley.
Ja stałam z otwartymi ustami i gapiłam się na niego.
-boże z kim ja spałam?
-jak to z kim ? Ze mną panienko , z panem Ashley'em Purdy. Najseksowniejszym facetem na tym świecie.
-chyba chciałeś powiedzieć najseksowniejszym psem na baby...
Po tych słowach Ashley udał obrażonego a CC leżał na podłodze i się nie ruszał.
-kurwa CC co jest ?!
Obkręciliśmy go i jebliśmy śmiechem. CC płakał ze śmiechu , ogarnął się, wstał i podszedł do Ashley'a.
-hau hau hauuuuu !! Wrrrr ! Hau hau hauuuu !!
Patrzyliśmy na nich ze łzami w oczach , a Ashley z mordem na CC'ego.
-jeszcze raz...-warknął Ashley
-hau! hau! haaaau !
Śmialiśmy się bez końca. Mi łzy ciurkiem po policzkach leciały ze śmiechu.
-do...do...doo...dobra! Już ogar.-krzyknął Andy śmiejąc się
To nic , że Andy coś mówił. Dalej się śmialiśmy.
-nie no już spokój. Mieliśmy pogadać z dziewczynami.-mówił Jinxx już w miarę ogarnięty.
Wszyscy już się uspokoiliśmy. Ashley usiadł na kanapie obrażony na wszystkich , najbardziej na mnie i na CC'ego.
-o czym chcieliście gadać?-zapytałyśmy
-em... no o waszym uzależnieniu...tym ogólnym
Spojrzałyśmy tylko na siebie i spuściłyśmy głowy w dół. Zawsze nam było ciężko o tym mówić. ale skoro chcą o tym wiedzieć.
-te uzależnienie jest słabe. Nie jesteśmy tak ostro uzależnione.-skłamała Cassie
-tak , to nic takiego.
Chłopcy tak jakby tego nie łyknęli. Andy patrzył na nas dziwnym wzrokiem.
-ale dziewczyny... na pewno ?
-tak Andy na pewno.
-no to ulżyło nam.-odezwał sie Ashley
-ja pierdole !!!! Spermoplujka się odezwała!!-wydarł sie Jinxx
-kurwa zejdzcie w końcu ze mnie !!!!
-a kto na tobie siedzi?-zapytał Andy
-wy wszyscy !!
-hmm... ja siedzę obok dziewczyn..
-ja na nim siedze.-wydarł się CC , który po chwili leżał na Ashley'u.
-złaś ze mnie tu połechtana mendo!!-wydarł się Ash.
Ha ha ha po tych słowach jebliśmy śmiechem na cały salon. Nawet nie usłyszeliśmy na początku dzwonka do drzwi.
-ee ktoś chyba dzwoni do drzwi.-powiedziałam.
-ja pójdę sprawdzić.
Andy poszedł zobaczyć kto to , a my dalej śmialiśmy się z Ashley'a. Ten wkurwiony zrzucił CC'ego na podłogę , wstał z kanapy i poszedł na górę.
-Carly !! Dzisiaj śpisz na kanapie !!!-wydarł się.
-no i dobra !!!!
Po paru minutach przyszedł Andy.
-gdzie jest Ashley ?
-poszedł do siebie no i Carly ma spać w salonie.-powiedział obolały CC
-ja mu dam w salonie....-warknął
-dobra nic mi się nie stanie... Andy , a kto to był?
-policja.
Każdy usiadł jak porażony prądem.
-co chcieli?
-ktoś nasłał ich, bo zakłócaliśmy spokój.
-eee... za takie coś pf...
Andy się uśmiechnął.
-to co robimy impreze !!!-krzyknął Jake
Każdy się na niego popatrzył jak na kretyna. Szczególnie Andy.
-to nie robimy ?-zapytał ze spuszczoną głową.
-robimy.-powiedział zadziornie Andy.
-ooo nie... boje się już.-odezwała się Cassie.
Ja natomiast zaczęłam się brechtać jak przyćpana.
-to ja idę po Ashley'a.
Podniosłam tyłek i weszłam po schodach na górę. Zapukałam do drzwi Ashley'a.
-zostawcie mnie !
-Ashley to ja Carly , chodź imprezę będziemy robić.
Usłyszałam przekręcany zamek i nagle w drzwiach był Ash. Złapał mnie w pasie i szybko pocałował.
-Upsss...
-Ash co to było?
Nie odpowiedział mi. Zwiał. No nic , zejdę na dół i coś zrobię. Jak już byłam na dole , nikogo prawie nie było , nie no dobra był Andy i Ashley.
-gdzie reszta ?
-Jake i CC pojechali po jakieś jedzenie , a Cassie z Jinxx'em po alkohol.
-yhymmm...
Minęła godzina i wszyscy już byli. Ashley jakiś taki nieobecny był. Dziwne... Po 2 godzinach impreza się rozkręcała. Razem z Cassie lałyśmy do siebie litry alkoholu. Chłopcy byli też już wzięci. Siedzieliśmy do późnej nocy.

*****następny dzień*****

Obudziłam się z ostrym bólem i najpierw rozejrzałam się po salonie.
-ja pierdole co tu się działo ?!
Ale to jeszcze nic. Spojrzałam na siebie i co ? ....

--------------------------------------
Jeeee ;D wróciłam i macie ode mnie rozdział. Tak rozdział jest szkoda , że nudny i bez sensu --,-- choroba mnie trochę wykończyła i wiecie ^^

                  ~Elizabeth

poniedziałek, 22 lipca 2013

Przepraszamy...

Nie wiem kiedy pojawi się następna notka.Ja  jade do kuzyna na tydzień,a kochana  Elizabeth leży w łóżku z anginą ;( Bardzo was przepraszamy.

niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 6

***oczami Cassie***

W nocy obudziły mnie grzmoty.Nigdy nie bałam się burzy,ale w obcym miejscu trudno było mi zasnąć.Powoli zwlekłam się z łóżka i wzięłam z torby aparat.Jedną z niewielu rzeczy elektronicznych jakie wzięłam z domu  Usiadłam na parapecie i zaczęłam robić zdjęcia.Po chwili usłyszałam ciche pukanie do drzwi.Odpowiedziałam ledwie słyszalnym "proszę",a drzwi się po woli otworzyły.
-Hej.Nie przeszkadzam?-
-Jak widzisz nie.A więc drogi panie Andy co cię do mnie sprowadza?-chłopak spojrzał na mnie z rozbawieniem i usiadł na łóżku.
-Przyszyłem zobaczyć czy śpisz-powili odeszłam z okna,odłożyłam aparat ma stolik i usiadłam koło chłopaka.
-No widzisz jednak nie śpię.Zasnąć nie mogę-zrobiłam smutną minę.
-O widzę że ktoś się burzy boi- zaczął się ze mnie śmiać.
-Nie boje się tylko w obcym miejscu trudno mi zasnąć-
-A wiesz że znam na to dobry sposób.Połóż się i zamknij oczy-
-Co ty chcesz mi zrobić?-
-Nie bój się.Nic ci nie zrobię.Moja mama zawsze mi śpiewała jak nie  mogłem zasnąć- spojrzałam na niego nie pewnie,a on się tyko słodko uśmiechnął.Powili się położyłam,a chłopak zaczął śpiewa
    I open my lungs dear
I sing this song at funerals, no rush.
These lyrics heard a thousand times, just plush.
Baby boy you've held so tightly,
This pain it visits almost nightly
Missing hotel beds,
I feel your touch.

  I will wait dear
A patient of eternity, my crush.
A universal still, no rust.
No dust will ever grow on this frame,
One million years, I will say your name.
I love you more than I can ever scream.

We booked our flight those years ago,
I said I loved you as I left you.
Regrets still haunt my hollow head
I promised you,I will see you again, again.

Po chwili odpłynęłam do krainy Morfeusza.Rano obudziłam się w pokoju sama.Mimowolnie uśmiechnełam się na wspomnienie tego co było w nocy.Powolnym krokiem ruszyłam do łazienki.Szybko się ogarnęłam i zeszłam na dół.W kuchni krzątał się  Jeremy.
-Dzień dobry-
-O hej!Jak się spało?-
-Nie było źle,tylko trochę burza  przeszkadzała-
-Na szczęście nie są  tu często.Mam nadzieje że lubicie naleśniki?-
-No pewnie!-
-O to dobrze.A może wiesz gdzie jest Ash?-
-Nie,a dlaczego?Coś się stało?-
-Nie tylko miał spać w salonie,a twoja koleżanka w jego pokoju,a teraz go nie ma- nagle usłyszeliśmy jak stado koni zbiega po schodach.Do pomieszczenia wpadli CC,Jake i Andy.
-Nie zgadniecie z kim śpi Ash!-
-No zaskocz nas-powiedział Jinxx,pacząc na nich jak na idiotów.
-No z Carly- odpowiedział CC dziwnie na mnie patrząc.
-Mam coś na twarzy?-zapytałam trochę zirytrowana.
-Ty się urodziłaś z takimi włosami?-zapytał,na co reszta wybuchła śmiechem.
-Tak.Urodziłam się z fioletowo-niebieskimi włosami-powiedziałam z sarkazmem , co wywołało kolejną salwę śmiechu.Nagle zaczął grać mój telefon.Chłopcy spojrzeli na mnie ze śmiechem,ponieważ moimi dzwonkiem była piosenka Fallen Angels.
-No co?Nawet piosenki na dzwonku nie można mieć?- westchnęłam  i odebrałam telefon.
****rozmowa telefoniczna***
C-Halo! Peter,stało się coś?Zawsze dzwonisz do Carly-
P-Dziewczyno spokojnie,nic się nie stało.Dzwonie do ciebie bo moja kochana siostra nie odbiera telefonu.Wiesz co z nią jest?-
C-Wiem.Śpi jeszcze.
P-A to spoko.Słyszałem o tym że zwiałyście z ośrodka.
C-Skąd to wiesz?!
P-Baba  stamtąd  dzwoniła  i powiedziała.Rodzice się trochę zdenerwowali.Siedzą teraz u nas i ustalają gdzie jesteście.A tak właściwie to gdzie jesteście?
C-Wiesz co powiemy ci kiedy indziej.A teraz musze już kończyć
Po chhwili wszyscy jedliśmy już śniadanie,z wyjątkiem Carly która była nie obecna.
-Ej co się dzieje?-powiedział Ash patrząc na dziewczynę.
-Macie jakiś alkohol?
-Co ale po co?-
-Takie małe uzależnienie.Jak ona się nie napije to tak będzie-
-Ale jak to ona jest uzależniona?-
-No nie tylko ona.Po mnie tak nie widać,ale jak nie pije to coś  ze mną jest nie tak.-
-Okej...w lodówce-powiedział Jinxx-Ale jeszcze o tym pogadamy-
Otwarłam lodówkę i zaniemówiłam
-Chłopcy po co wam 15 butelek  ketchupu?-
-Nie ruszaj!To moje-odezwał się groźnie Jake,tak że mnie trochę wystraszyłam.Nic nie mówiąc wziełam wódkę,nalałam prawię pełną szklankę i postawiłam przed przyjaciółką a ta jednym sprawnym ruchem opróżniła naczynie.Widziałam po chłopakach że są w niezłym szoku.Reszta dnia minęła spokojnie.Poznaliśmy się lepiej itp.Siedziałam w pokoju kiedy usłyszałam z dołu krzyk Jake.
-Dziewczyny szybko do salonu.Musimy pogadać-nie wiedziałam o co im chodzi więc wolno poszłam do wskazanego wcześniejszej pomieszczania.
-----------------------------------------------------
I jak wam się podoba?Przepraszam że tak długo,ale mam dużo na głowie.Tu organizowanie imprezy urodzinowej tu goście przyjeżdżają, tu się na wyjazd trzeba spakować.Po prostu nie wyrabiam.Chciałam was przeprosić za błędy w pisowni ;/ No ale nic rozdział według mnie do dupy.To do następnej notki ;*      

                                                                                            ~Purdy Girl

czwartek, 18 lipca 2013

Rozdział 5

***oczami Cassie***

Nie mogłam uwierzyć własnym oczom... Przed nami stał Christian Coma z Black Veil Brides ! Moje oczy zrobiły się większe , tak samo jak Carly.
-Nic wam nie jest?-zapytał
Za nim stała jeszcze czwórka zespołu. Stali i wpatrywali się w nas.
-Dziewczyny? Wszystko okey ?
-Em tak tak , przepraszamy.
-Za co? Nie macie za co przepraszać.-uśmiechnął się CC.
-No to dziękujemy za uratowanie , być może życia.-powiedziałam
-Oj nie macie za co. Po prosu nie lubimy patrzeć jak takie dziewczyny jak wy są krzywdzone przez takich pojebusów.
CC był najbliżej nas , reszta stała trochę dalej. Było ciemno i zimno , nie miałyśmy gdzie się podziać.
-Macie gdzie nocować?-zapytał Andy
-Em... No właśnie nie.-powiedziałyśmy ze smutkiem.
CC odwrócił się do chłopców i wskazał gestem , że muszą pogadać.
-Poczekajcie tutaj , dobrze?
-Em , okey.
Christian odszedł od nas kawałek z resztą bandy. Ja razem z Carly usiadłyśmy dalej na ławce i czekałyśmy.
-Czy ty dobrze widzisz?-szepnęła Carly
-Ale , że co?
-No Black Veil Brides...
Ta to dalej była w szoku chyba. No dobra... Sama jeszcze nie mogłam uwierzyć , że oni tu są , obok nas.
Nie wiem o czym oni mogli by tam tak długo rozmawiać. Po 15 minutach podszedł CC , a za nim Andy i Jake. Podnieśli nasze bagaże.
-E , co wy robicie?!-zapytałam
-Idziecie do nas przenocować , nie zostaniecie tu w tym parku w samym środku nocy.-odezwał się Jake.
Nie miałam siły się sprzeciwiać , Carly już nawet przysnęła na ławce.
-Ja ją wezmę.
A chciałam ja obudzić. Ashley podniósł ją tak delikatnie , że na pewno nie wie , że jest niesiona przez basistę ulubionej kapeli. Jechaliśmy samochodem do ich domu. Ashley trzymał w  ramionach śpiąca Carly , a ja siedziałam między Jake'em , a Jinxx'em. Powieki już miałam tak ciężkie , że usypiałam.
-Połóż się na moich kolanach , widzę , że jesteś senna.-powiedział Jinxx
Od tamtej pory dopiero teraz się odezwał.
-Nie obrazisz się , prawda?
-Nie no co ty.
Wygodnie ułożyłam się na jego kolanach i popadłam w głęboki sen. Obudziła mnie jakaś kłótnia. Podniosłam się i zobaczyłam , że spałam w salonie. Chyba w ich domu. Powoli wstałam i poszłam za głosami.
-Carly śpi u mnie !-wrzeszczał Ashley
-Nie bo u mnie !-wydarł się Jake
-Zamknąć się!!!-krzyknął Andy
Nastała cisza. Ja stałam tak by mnie nie zauważyli i czekałam na dalszy ciąg kłótni.
-Ale i tak Carly śpi u mnie.
-Dobra ! Za to u mnie Cassie.-powiedział Jake.
-A ty chyba sobie kpisz.-warknął Andy.- Cassie śpi u mnie i chuj !
Nie no ta kłótnia była niepotrzebna. Weszłam do kuchni , by przestali się kłócić.
-Ej , chłopaki nie kłóćcie się!
Chłopcy stali jakby ich zamurowało.
-O co wy się do cholery kłócicie?
-Em... Słyszałaś to?-zapytali
-Tak , słyszałam.
Popatrzyli po sobie i spuścili głowy.
-I co wam znowu?!
-No bo , ja chcę żeby Carly spała w moim pokoju.-szeptał Ashley
-No to jak chcesz to niech tam śpi.
Ashley miał zaciesz jak małe dziecko.
-A ty gdzie chcesz?-zapytał Andy.
-Ja mogę spać w salonie , mi to wszystko jedno.
-Ha chyba śnisz , idziesz do mojego pokoju i tam wygodnie śpisz.
-Oj no dobrze Andziulku.-powiedziałam i wystawiłam język.- Ej , a ty gdzie będziesz spał?
-Ja położę się w pokoju Jinxx'a na materacu.
-Em ... No okey.
Ashley wyszedł z kuchni i poszedł zanieść Carly , która spała obok mnie w salonie. Całkiem miło z ich strony , że nas przygarnęli na tę noc.
-Cassie?
-Taak?
-Zaprowadzić cię do pokoju?
-Pewnie.
Andy prowadził mnie po schodach na górę do swojego pokoju. Po paru chwilach byłam już na jego łóżku wtulona w poduszkę. Byłam zbyt zmęczona by iść się wykąpać. Usnęłam nie wiadomo kiedy.

***oczami Carly***

Czułam , że już na prawdę długo śpię. W moich uszach słychać było pioruny , a w oczach odbijały się błyskawice. Nie bałam się się burzy więc wolę spać dalej. Odwróciłam się na drugi bok i na chwilę otworzyłam oczy zamknęłam i ... znowu otworzyłam.
-What the fuck?!?!?!
Krzyknęłam i spadłam z ... łóżka? Gdzie ja jestem? Nagle ten ktoś szybko wstał z pluszowym misiem w dłoniach i podleciał do mnie.
-Wszystko okey?
Boże , przecież to Ashley ! Skąd ja się tu wzięłam?!
-Em , tak. A co ja robię u ciebie w pokoju z tobą w łóżku?
-Cały czas spałaś to nie wiesz skąd się tu wzięłaś.
Nastała grobowa cisza. Nagle ostro zagrzmiało.
-Aaaaaaaaaaaaaaa!-krzyknął Ash i przytulił się do mnie.
-Em , a teraz ja się zapytam. Wszystko okey?
-Tak , to znaczy nie. Boję się burzy i dlatego jestem tutaj , miałem spać w salonie.
-Aaaa , okey. A opowiesz mi w skrócie , co ja tu robię?
-No okey. Zasnęłaś na ławce w parku , powiedzieliśmy Cassie , że zabieramy was do nas do domu. Cassie się zgodziła , bo nie miała szans na wygraną. Potem kłóciliśmy się z chłopcami o to , która z was u kogo śpi , wyszło na to , ze ty w moim pokoju , a Cassie u Andy'ego. Andy u CC'ego , a ja w salonie. No , a że jest burza pomyślałem , ze się nie obrazisz jak jedną noc prześpię z tobą. Wiesz ... Ja się okropnie boję burzy.
-Rozumiem , rozumiem. To teraz już wszystko wiem.
-A nie masz mi za złe , że się tu położyłem?
-Nie no co ty. Po prostu boisz się , ja akurat nie.
Ashley uśmiechnął się do mnie. A ja nie będę gorsza i odwzajemniłam go.
-Idź dalej spać.-powiedział Ashley.
-No , a ty?
-Ja jakoś chyba zejdę do salonu i tam będę spać z moim misiem.
-O nie , jak się boisz to śpisz tu.
Położyliśmy się wygodnie. Ja sama , a Ashley z misiem pysiem.
-A jak będzie bardzo grzmiało to i mogę się do ciebie przytulić?
-Eheeem.-odpowiedziałam.
A co , niech się przytula. Mi to nie przeszkadza , ale na początku to mnie on wystraszył. Nie mogłam coś usnąć , burza była coraz głośniejsza. Czułam , że Ashley się trzęsie ze strachu.
-Ashley , jest okey?
-Jo się boim.
-To się przytul.
Ashley pośpiesznie wykonał ten ruch. A ja już wtedy nie miałam problemu z uśnięciem  i zasnęłam.


--------------------------------------------------------------------------------
Baaa ;D macie tutaj dłuuższy rozdział ;D
Mamy nadzieję , że się choć trooszku podoba ^^
Dziękujemy za te ponad 500 wyświetleń ^^ i za wszystkie komentarze ;*


                                                                                            ~Elizabeth        

poniedziałek, 15 lipca 2013

Rozdział 4

***oczami Carly***
 -Dziewczyny czemu nie przyszłyście na zajęcia?-powiedziała z głową w papierach,dopiero po chwili spojrzała na nas-Co się tu do cholery dzieje?!Ochrana!- jak tylko zawołała,zaraz przybiegło dwóch wysokich mężczyzn-te dwie zabrać do piwnicy,a z nim sama się policzę -ochroniarze  złapali mnie i Cass za ręce i wyprowadzili z pokoju.Szliśmy dosyć długo przez korytarze i doszliśmy do schodów w dół z drzwiami na końcu,W pomieszczeniu były tylko dwa krzesła.
-No tu sobie posiedzimy razem do rana.Może się czegoś o sobie dowiemy-powiedział jeden z nich kiedy przywiązywał Cassie ręce do krzesła.
-Chciał byś idioto-jak zwykle ona musi być nerwowa.
-Radze ci żebyś była miła-powiedział facet łapiąc ją za gardło.Ta się tylko uśmiechnęła i plujneła mu prosto w twarz-Teraz to przesadziłaś!-krzyknął i uderzył ją z całej siły w twarz.
-Haha!Och jaki ty odważy jesteś.Nie ma to jak być dziewczynę.-
-Zamknij się już!Tak będzie lepiej...-spojrzałam na Collins z chęcią zabicia jej,ale zobaczyłam że leci jej krew z wargi.
-O widzisz słuchaj się koleżaneczki,a będzie dobrze- 

******* rano*******   

Nie wiem ile my tu siedziałyśmy,ale wiem na pewno że mam rany aż do krwi na nadgarstkach do sznura.Cass oberwała jeszcze raz od ochroniarza w twarz,za odzywki.W tej sytuacji ona nie potrafiła się opanować,a zawsze była spokojna. 
-Wychodzicie-powiedział jeden z debili którzy nas pilnowali.Rozwiązali sznury i wypuścili z piwnicy.Ale mnie ręce bolą.Wyszłyśmy na dziedziniec i zobaczyłyśmy Matt'a.... z podbitym okiem.
-Co ci się stało?-zapytałam jak tylko do niego podeszłyśmy.
-Kara za picie.-westchnął i spojrzał na twarz Cassie- Boże co ci się stało?-
-Była trochę nerwowa-odpowiedziałam za nią-Może chodźmy poszukać tej furtki?- reszta się zgodziła.Doszliśmy do dosyć sporego lasku,gdzie się rozdzieliliśmy.Błąkałam sie przez 20 minut i nic nie znalazłam.Nagle zauważyłam coś metalowego w murze.Szybkim krokiem ruszyłam w tamtą stronę.
-Znalazłam-powiedziałam sama do siebie.Z daleka zobaczyłam Matt'a i Cass.W upływie sekundy była obok nich.
-I co znalazłaś coś?-
-Tak!Tam jest-wskazałam w miejsce gdzie jest furtka.
-Okej,to już wiemy gdzie jest uliczka,teraz klucz-odezwała się moja przyjaciółka.
-Chodzie do pokoju tam pogadamy-szybki krokiem ruszyliśmy do pokoju Matt'a.
-Siadajcie.zrobimy tak.Wy zagadacie dozorce ,a ja wejdę do jego domku.Zgadzacie się?-kiwnęłyśmy głowami na tak-to idźcie się pakować spotkamy się z bagażami o 20 przy furtce.-

*****wieczór******
Po cichu wymknęłyśmy się z pokoju i poszłyśmy w umówione miejsce.
-O,jesteście!Zostawcie tu torby.Łatwiej będzie uciec-
Szliśmy w kierunku domku dozorcy.Matt schował się w krzakach niedaleko,a my poszłyśmy dalej.Dozorca jak nas tylko zobaczył wszedł na zewnątrz.
 -A co tu panienki o tej godzinie robią?-
-My...yy.No ten zwiedzamy teraz ośrodka skoro mamy tu zostać-nie wiem dlaczego ale zaczęłam się  jąkac jak zobaczyłam Matt'a w środku domu.
-A  co panienki zrobiły że tu są?-
-Alkohol,narkotyki i takie tam,przepraszamy ale musimy już iść-
-Radze wam jak najszybciej udać się do pokoju,bo jak was pani dyrektor zobaczy to nie będzie zbyt przyjemnie.Ten ośrodek to istny obóz koncentracyjny.-ten dziadek to chyba jedyna miła osoba tutaj.Szybkim krokiem ruszyłyśmy za Matt'em do furtki.Sprawnym ruchem chłopka otworzył bramkę.
-No to jesteśmy wolni!-
-Chodźcie na jakaś imprezę musimy to uczcić!-
-No to chodźcie.Tutaj niedaleko jest taki fajny klub- Matt poprowadził nas do jakiegoś klubu.Torby zostawiliśmy w barze i każdy z nas zamówił sobie po jakimś alkoholu.Ja i Cass bawiłyśmy się świetnie,ale pierwszy raz starałam się dużo nie pić,bo w prawdzie byłyśmy w obcym mieście.
-Dziewczyny porywam Cass na jakiś czas okej?-Matt chyba pierwszy raz od kiedy jesteśmy w klubie się do nas odezwał.
-Nie ma problemu-odparłam i poszłam do baru się na pić.Minęła już godzina ,a ich nadal nie było.Nagle zobaczyłam fioletowe włosy.
-Cass gdzie wy byliście?!-kiedy do niej podeszłam zobaczyłam że ma nieobecne oczy,wyglądała jak by coś brała.Matt natomiast miał dziwny uśmieszek.
-Dziewczyny weźcie torby i idziemy-
-Ale gdzie?-
-Zobaczysz-i znowu ten uśmiech.Poszłam po nasze torby i wyszliśmy z klubu.Szliśmy jakieś dziesięć minut ,aż doszliśmy do jakiegoś parku.
-Matt co my tu robimy?-
-Musze was tu zostawić.Do zobaczenia.Na pewno się jeszcze spotkamy.-powiedział od tak i odszedł.
-Co?Ale jak?-Cassie od razu wróciła do świta żywych.     
-Gdzie wy byliście?-
-Nie wiem.Zabrał mnie na dwór,dał fajkę i nic więcej nie pamiętam-powiedziała zrezygnowana.
-Dobra.Chodź usiądziemy i zobaczymy rano co zrobić-wolnym krokiem poszłyśmy na ławkę.Siedziałyśmy i gadałyśmy kiedy zobaczyłam jakieś cztery postaci.Kiedy się do nas zbliżały usłyszałyśmy męskie głosy.
-A co wy tu same robicie?-zapytała jeden z facetów
-Nie wasza sprawa- Cass jak zwykle nie miła. 
-Oj jaka zadziorna lubie takie -powiedział łapiąc ją za kolano
-Co ty robisz?-warknęła
-Zabawimy się trochę- dwóch zaczeło dopierać się do Cass ,a pozostałą dwójka do mnie.
-Zostawcie nas!Proszę!-krzyknęłam
-Wy tu nie macie nic do gadania-
-Zostawcie je,jak o to proszą-powiedział jeden z pięciu chłopków,którzy nie wiem skąd znaleźli się obok nas.
-Bo co?-
-Bo ja tak mówię!-skądś kojarzę ten głos.Piątka bohaterów szybko przegnała tamtych idiotów.
-Nie wam nie jest?-zapytał jeden z nich. Dopiero teraz zauważyłam że to...
----------------------------------------------------------------
Hej :D Dzisiaj rozdział trochę dłuszy.Mamy nadzieje że wam się podoba.Zapraszamy do komentowania i dziękujemy za komentarze.Do następnej notki ;D   


                                                                                                  ~Purdy Girl    

sobota, 13 lipca 2013

Rozdział 3

***oczami Cassie***

Po usłyszeniu drugiego pukania , podniosłam tyłek z łóżka i poszłam otworzyc drzwi. Mym oczom ukazał się Matt.
-Hey.
-Em.. no hey , wejdź.
Wpuściłam naszego gościa. W końcu nie będziemy gadac o ucieczce na korytarzu. Matt na luzie wszedł do naszego pokoju. Carly siedziała i patrzyła cały czas w jedno miejsce, a mianowicie w podłogę.
-Hey Carly.-odezwał się do niej Matt
Odpowiedziała mu cisza , szturchnęłam Carly , a ta prawie spadła z łóżka.
-O hey Matt.
Nie no , ale ona ma zapłon. Ale chyba wiem dlaczego... Pewnie prakuje jej alkoholu już , zawsze była nieobecna jak nie piła.
-No to jak? Uzgadniamy co i jak ?-zapytał Matt
-No a jak , ja nie mam zamiaru tu gnic...
Matt przestawił nasz stolik koło łóżka Carly , bo tylko były 2 krzesła. Ja wzięłam krzesła, na których usiadłam ja i Matt.
-To od czego zaczynamy?-zapytała Carly.
Włączyłam myślenie chociaż to dziwne w moim przypadku.
-A może najpierw od tego kiedy to zrobimy ?-rzucił Matt
No właśnie , że ja na to nie wpadłam... Ja chcę jak najszybciej stąd iśc.
-I dodam jeszcze , że ten kierowca co nas przywiózł to mój ojczym.
Mi i Carly szczęki opadły ze zdziwienia , dlaczego on nam tego nie powiedział wczesniej?
-Czemu nie powiedziałeś tego wcześniej?
-Bo wątpię , żeby nam pomógł... To przez niego tu siedzę.
-A właśnie... Dlaczego tu siedzisz?-zapytała Carly
-A wiecie.. Praktycznie za to samo co wy. Codziennie przychodziłem nacpany , na noc nie wracałem. Same to przeżyłyście.
Kiwnęłyśmy tylko głowami , ze wiemy o co chodzi i w ogóle.
-No dobra , to kiedy ucieczka?
-Na pewno nie dzisiaj , może pojutrze? Żeby nie zwrócic takiej uwagi na siebie , że coś knujemy.
-Taak , masz rację. Ojczym kiedyś mi opowiadał , że w którymś lasku jest furtka przez którą można uciec , kretyn wygadał się.
Matt zaczął chichotac i wstał od stolika.
-Więc co jeszcze uzgadniamy?
-Resztę uzgonimy jutro , ale jest jeszcze jedno... Jutro rano można wychodzic na zewnątrz , więc my to w trójkę wykorzystamy i pochodzimy po tych laskach i znajdziemy furtkę. A wieczorem powiemy kto z nas ją znalazł.
-No okey to niezły pomysł Matt.
Carly tylko przytakiwała , cholera ona musi się napic...
-Ej Carly , wszystko jest okey?
Cisza...
-Carly !-ryknął Matt
-Coo? Pic mi się chce ! Palic mi się chce!
Matt uśmiechnął się i spod bluzy wyciągnął 9 piw i paczkę fajek.
-Ja pierdole ! Skąd ty to masz?!
-Miałem podręczna torbę w której to wszystko schowałem
Carly uśmiechnęła się do Matt'a , jak podawał jej piwo i fajkę. Boże czy ona nam ratuje aż tak życie? Miło było wypic chociaż te 3 piwa na głowę , zawsze to było inaczej. Carly od razu miała szybszy zapłon od Człowieka Porażki , takiego jednego idioty , którego poznałyśmy przez przypadek. Było świetnie , każdy miał banany na twarzy. Ale to nie trwało długo. Ktoś zapukał do drzwi i wszedł...
-Fuck....-wyszeptał Matt

--------------------------------------------------------------------------------------
Oj tak chciałyśmy zakończyc byście trochę pogłówkowali kto właśnie wszedł do ich sali , gdy pili i palili ^^
I tak dowiecie się tego w nastepnej notce ;D Więc do następnej ^^

                                                                                               ~Elizabeth

środa, 10 lipca 2013

Rozdział 2

***oczami Carly***
Nie no,my to mamy po prostu najukochańszych rodziców na świecie! Czujecie ten sarkazm?Wszystko się we mnie gotowało.Spojrzałam na Cassie.Spała,jak gdyby nic.Zawsze była bardzie opanowana ode mnie.Ja nie potrafiłam nawet usiedzieć na miejscu.Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam "Never Give In".Nie no idealne na tą sytuację.

 *********** kilka godzin później***********

Obudził mnie głos stewardesy informujący że zaraz lądujemy.Cass jeszcze spała.
-Ej!!Obudź się!Zaraz lądujemy.-wykrzyczałam jej do ucha
-Co?!Już?!Tak szybko?!-
-No spałaś prawie 10 godzin-
-Pff...Myślałam że to był sen-
-No też bym chciała.Chodź idzemy-
Odebrałyśmy bagaże i wyszłyśmy przed lotnisko.
-Jak myślisz,jak wygląda ten "specjalny samochód"-Cassie zrobiła na ostanie dwa słowa cudzysłów w powietrzu.
-Nie wiem jak ty,ale ja myślę że to tamten-wskazałam na auta z napisami "Ośrodek dla trudnej młodzieży i odwyk". Niepewnym krokiem poszłyśmy w stronę wspomnionego auta .
-A to pewnie panienki Carly i Cassie.Mam racje?-zapytał kierowca,z dziwnym uśmieszkiem na ustach.
-Taaa,to my- burknęła cicho Cass.
-No to zapraszam do środka-koleś wyszedł z auta i zabrał nasze walizki do bagażnika,a my bez słowa usiadłyśmy w środku.Była już tam dziewczyna i jakiś chłopak,który cały czas obserwował Cassie.

**********20 minut później***********

Wjechaliśmy za wysoki mur.
-Witamy w naszym ośrodku-rzekł kierowca.Wyszłyśmy na plac i od razu podeszła do nas starsza kobieta.
-A więc witamy w naszym ośrodku,ja jestem Elizabeth dyrektorka tego obiektu.Będziecie tu od pół roku,do dwóch lat.Odrazu  mówię,nie ma z tą jak uciec-powiedziała z uśmiechem.Boże jak ja nie lubie takich sztucznych ludzi.-A więc tu macie klucze od pokojów.Zabierzcie swoje walizki i się rozpakujcie.
-Cześć jestem Matt-odezwał się chłopak z auta.
-Hej -burknęłam, jak do każdej nowo poznanej osoby.
-Ej może milej?-zapytał trochę zirytowany.
-Dlaczego mam być dla Ciebie miła,skoro taka nie jestem?-
-Carly daj sobie spokój i chodź do pokoju.-
-A więc ty jesteś Carly,a ty?-zapytał
-Cassie,i na serio daj mam już spokój-o wiedzę że Cass też już zaczęła się denerwować.
-Okej,ale tylko jeśli powiecie jaki macie numer pokoju-czy on da sobie kiedyś spokój?
 -230-
-O, a ja 231.Słuchajcie może spotkamy się wieczorem?-już mam go po dziurki w nosie.-Wiem jak stąd uciec-
-Co?!Ale jak?-zapytałam,no przyznam bardzo zdziwiona.
-Pogadamy wieczorem-powiedział i wszedł do swojego pokoju.Nie czekając na nic poszłyśmy w jego ślady.Nasz pokój okazał się nawet całkiem przytulny, gdyby nie te białe ściany i meble tego samego koloru.Zajęłyśmy łóżka i gadałyśmy.W mgnieniu oka minęły dwie godziny.Usłyszałyśmy jak ktoś puka do drzwi.
--------- -----------------------------------------------
No i jest następna notka ;D Mamy nadzieje że wam się podoba ;3 
No ,a więc do kolejnej notki :P
A i dziękujemy za komentarze ;)

                                                                                              ~Purdy Girl

niedziela, 7 lipca 2013

Rozdział 1

***oczami Cassie***

Obudził mnie ulewny deszcz , który bił o szyby okien. Mało co spałam , bo niedawno co wróciłam z imprezy. Spała u mnie jeszcze Carly. Cholera moja głowa, jak ona mnie napieprza.
-Eeee? Dlaczego ja spałam na podłodze z Carly?
Rozejrzałam się po pokoju , to było naprawdę dziwne. Spałyśmy w dziwnych pozycjach. Okey. Czas się ogarnąć , umyć się i nie wystraszyć się samej siebie. Chwiejnym krokiem polazłam do łazienki. Podeszłam do lustra.
-Ja.... Pier...do...le... Jak ja wyglądam ?!?!
Włosy poplątane , oczy czerwone od przećpania , blada na twarzy gorzej niż trup. Jednym słowem porażka. Wzięłam szybki prysznic , wyszłam z łazienki , a Carly dalej spała na podłodze. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
-Cassie , to ja Jessy , mogę wejść?
-Pewnie mała , wchodź.
Jessy weszła powoli do pokoju , popatrzyła na Carly , a potem na mnie. Minę miała nieciekawą.
-Jest kiepsko.-powiedziała
Nie wiem o co może jej chodzić...
-Co jest?
-Rodzice Carly przyjechali... Coś uzgadniają. ciekawie to to nie jest. Musicie iść na dół , to o was chodzi.
Po tych słowach Jessy opuściła pokój. Jestem ciekawa o co im na dole chodzi. Trzeba tam iśc i słuchać ich ględzenia , ale najpierw muszę ją obudzić.
-Ej ! Obudź się!
Usłyszałam tylko ciszę. Nie dawała znaku życia, hmm... Wiem !
-Carly !!!!!-wydarłam się jej do ucha.
Ta przeciągła się , spojrzała na mnie i odwróciła się , by dalej spać.
-Kurwa Carly twoi rodzice tu są!
Po tych słowach zerwała się szybko na nogi. Oczy wyrapiła jak rozjechana ropucha i zrobiła karpia.
-Co ty pierdolisz?!
-Nie pierdole tylko mówię to co wiem...
Zauważyłam , że Carly zaczęła panikować , niby nie boi się rodziców , ale ma dyga przed tym co kombinują.
-I co mamy tam iść?
-Niestety tak...
-Fuck..
-Carly....
-Co?
-Nasze oczy.
-Mam to w dupie , chodźmy tam do nich.
Popatrzyłam się na nią i ruszyłam za nią chwiejnym krokiem.
-Ojoj...
-Co?-zapytała
-Dalej mnie trzyma
-Nie tylko ciebie, dziecko joj ! Jakie ty masz czerwone oczy!
-Wiem , a ty ? Pokaż swoje gały.
Taa , ona też ma czerwone oczy , będzie kicha.
-Też masz czerwone oczy , będzie przesrane.
-A tam gadasz...
Byłyśmy już na końcu schodów, gdy tylko się potknęłam o własne nogi i runęłam na Carly i na podłogę. Pieprznęłam się w głowę i jeszcze bardziej mnie boli.
-Łajza...-powiedziała Carly
-I kto to mówi?
-Sorry , ale to nie ja się wyjebałam
-Jak to nie? A kto leży na podłodze?
-To twoja wina...
Jeździłyśmy jeszcze tak po sobie , że nie zauważyłyśmy jak podeszły do nasz nasze matki.
-Jak zwykle gówniary pijane i naćpane!-wydarły się.
Olałyśmy to jak zawsze , bo one nam coś zrobią ha ha ha , już to widzę.
-Marsz do salonu, musimy porozmawiać.
Nie chętnie wstałyśmy z podłogi i poszłyśmy za nimi. Był tam mój ojczym i ojciec Carly. Wskazali nam sofę , więc chyba każą nam usiąść. Zrobiłyśmy tak.
-To było dla nas trudne , ale zdecydowaliśmy , że tak będzie najlepiej.-zaczęła gadać moja mama.
-To znaczy , że wyjeżdżacie.-dokończyła mama Carly.
Na ustach pojawił się nam zaciesz.
-Na waszym miejscu bym się nie cieszył...
Teraz już nie wiem o co może im wszystkim chodzić. Niech mówią od rzeczy.
-Jedziecie do Los Angeles do specjalnego ośrodka , w którym odzwyczają was picia alkoholu , ćpania i jeszcze nie wiadomo czego. Lekko wy tam nie będziecie miały.-odpowiedział ojczym.
Miny nasz się zmieniły. Czułam w sobie ostry gniew i chciałam jak najszybciej zwiać. Tylko gdzie? Jak oni wszędzie mnie znajdą. Ja nie wiem jak my tam wytrzymamy.
-Na ile?-zapytała Carly
-Na tyle długo , byście przestały to robić.
Nie no kurwa po prostu zajebiście , to my będziemy tam wiecznie. My am przecież nie wytrzymamy.
-Pakować się ! Wieczorem samolot !
Nie chętnie poszłam do swojego pokoju. Carly musiała jechać z rodzicami do siebie. Wyciągnęłam walizki spod łóżka , otworzyłam szafę i wpierdzieliłam wszystkie ubrania , bo nie wiadomo kiedy tu wrócę , może i już nigdy. Kto wie co się tam stanie.

*********** kilka godzin później***********

Ojczym pakował moje walizki do samochodu. Zaraz jedziemy na lotnisko , a ja wtedy lecę do Los Angeles.
-Cassie ! Rusz się !
Kurwa nawet nie mogę pożegnać się z własną siostrą.
-Dobra mała , trzymaj się.
-Ty też , będę tęsknić.-powiedziała ze łzami w oczach.
-Ja też . I nie płacz , wszystko będzie dobrze.
Otarłam jej łzy i poszłam do samochodu. Po 30 minutach byliśmy na lotnisku. Była już i Carly. Zebraliśmy się wszyscy w kupie , bo chcieli nam coś powiedzieć.
-Tylko wysiądziecie z samolotu , przed lotniskiem będzie na was czekał specjalny samochód , więc nie będziecie miały szans ucieczki.
Popatrzyłyśmy się na siebie , a potem na nich jak na kretynów.
-Idźcie już ! Samolot nie będzie na was czekał!
Odwróciłyśmy się i bez pożegnania poszłyśmy w stronę bramek.
-Carly ! ! -usłyszałyśmy
Taa , to brat Carly , podbiegł do niej i przytulił.
-Jak mogłaś się ze mną nie pożegnać?
-To nie moja wina Peter , tylko ich. Chciałam to zrobić , ale wepchali mnie do samochodu...
-Okey , wybaczam ci . A teraz leć , bo samolot ucieknie. I daj im tam popalić , ty Cassie też.
Przytulił nas i szepnął do ucha.
-Wytrzymacie.
Po czym dał po buziaku w policzek i odszedł. My poszłyśmy do bramek. Po kilkunastu minutach siedziałyśmy wygodnie w samolocie.
-Nie wiem jak my tam wytrzymamy.-zaczęłam
-Ja też , ale coś się wymyśli na miejscu. A teraz pójdę spać , bo i tak będziemy długo lecieć.
-Okey , ja też. To pogadamy później.
-Okey.
Wyciągnęłam swoją MP4 , wsadziłam sobie słuchawki do uszu , włączyłam '' Let You Down'' Black Veil Brides i usnęłam...

-----------------------------------------------------------------------
CDN ;D 
Mamy nadzieję , ze pierwszy rozdział przypadnie wam do gustu ^^
Do następnej notki ;D 
  
                                                                                        ~Elizabeth

sobota, 6 lipca 2013

Wstęp


                                           CZEŚĆ ; )

Założyłyśmy bloga z nudów xD Uwielbiamy zespół Black Veil Brides , więc postanowiłyśmy o nich napisać.

Opowiadanie będzie o pewnych dwóch przyjaciółkach , które łatwo w życiu nie mają. Ciągle wpadają w jakieś kłopoty , z których ciężko jest się im wydostać. Jak dalej potoczy się ich życie? To w następnych notkach ; D


                                                                 

                                                            Cassie( Weronika)  i Carly (Agnieszka)