***oczami Carly***
Nie no,my to mamy po prostu najukochańszych rodziców na świecie! Czujecie ten sarkazm?Wszystko się we mnie gotowało.Spojrzałam na Cassie.Spała,jak gdyby nic.Zawsze była bardzie opanowana ode mnie.Ja nie potrafiłam nawet usiedzieć na miejscu.Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam "Never Give In".Nie no idealne na tą sytuację.
*********** kilka godzin później***********
Obudził mnie głos stewardesy informujący że zaraz lądujemy.Cass jeszcze spała.
-Ej!!Obudź się!Zaraz lądujemy.-wykrzyczałam jej do ucha
-Co?!Już?!Tak szybko?!-
-No spałaś prawie 10 godzin-
-Pff...Myślałam że to był sen-
-No też bym chciała.Chodź idzemy-
Odebrałyśmy bagaże i wyszłyśmy przed lotnisko.
-Jak myślisz,jak wygląda ten "specjalny samochód"-Cassie zrobiła na ostanie dwa słowa cudzysłów w powietrzu.
-Nie wiem jak ty,ale ja myślę że to tamten-wskazałam na auta z napisami "Ośrodek dla trudnej młodzieży i odwyk". Niepewnym krokiem poszłyśmy w stronę wspomnionego auta .
-A to pewnie panienki Carly i Cassie.Mam racje?-zapytał kierowca,z dziwnym uśmieszkiem na ustach.
-Taaa,to my- burknęła cicho Cass.
-No to zapraszam do środka-koleś wyszedł z auta i zabrał nasze walizki do bagażnika,a my bez słowa usiadłyśmy w środku.Była już tam dziewczyna i jakiś chłopak,który cały czas obserwował Cassie.
**********20 minut później***********
Wjechaliśmy za wysoki mur.
-Witamy w naszym ośrodku-rzekł kierowca.Wyszłyśmy na plac i od razu podeszła do nas starsza kobieta.
-A więc witamy w naszym ośrodku,ja jestem Elizabeth dyrektorka tego obiektu.Będziecie tu od pół roku,do dwóch lat.Odrazu mówię,nie ma z tą jak uciec-powiedziała z uśmiechem.Boże jak ja nie lubie takich sztucznych ludzi.-A więc tu macie klucze od pokojów.Zabierzcie swoje walizki i się rozpakujcie.
-Cześć jestem Matt-odezwał się chłopak z auta.
-Hej -burknęłam, jak do każdej nowo poznanej osoby.
-Ej może milej?-zapytał trochę zirytowany.
-Dlaczego mam być dla Ciebie miła,skoro taka nie jestem?-
-Carly daj sobie spokój i chodź do pokoju.-
-A więc ty jesteś Carly,a ty?-zapytał
-Cassie,i na serio daj mam już spokój-o wiedzę że Cass też już zaczęła się denerwować.
-Okej,ale tylko jeśli powiecie jaki macie numer pokoju-czy on da sobie kiedyś spokój?
-230-
-O, a ja 231.Słuchajcie może spotkamy się wieczorem?-już mam go po dziurki w nosie.-Wiem jak stąd uciec-
-Co?!Ale jak?-zapytałam,no przyznam bardzo zdziwiona.
-Pogadamy wieczorem-powiedział i wszedł do swojego pokoju.Nie czekając na nic poszłyśmy w jego ślady.Nasz pokój okazał się nawet całkiem przytulny, gdyby nie te białe ściany i meble tego samego koloru.Zajęłyśmy łóżka i gadałyśmy.W mgnieniu oka minęły dwie godziny.Usłyszałyśmy jak ktoś puka do drzwi.
--------- -----------------------------------------------
No i jest następna notka ;D Mamy nadzieje że wam się podoba ;3
No ,a więc do kolejnej notki :P
A i dziękujemy za komentarze ;)
~Purdy Girl
Oby jak najszybciej stamtąd uciekły :<
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a ;3.
Rozdział genialny ;*
OdpowiedzUsuńCzekam .
Jejciu... świetne. Ten matt wpakuje je w wielkie kłopoty moim skromnym zdaniem ;/ Ale cóż z niecierpliwością czekam na next'a ;p
OdpowiedzUsuńOho, ciekawe czy uciekną ^-^
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :D
Niech uciekną co BVB *u* haha :D
OdpowiedzUsuńWspółczuję im :c