***oczami Cassie***
Obudził mnie ulewny deszcz , który bił o szyby okien. Mało co spałam , bo niedawno co wróciłam z imprezy. Spała u mnie jeszcze Carly. Cholera moja głowa, jak ona mnie napieprza.
-Eeee? Dlaczego ja spałam na podłodze z Carly?
Rozejrzałam się po pokoju , to było naprawdę dziwne. Spałyśmy w dziwnych pozycjach. Okey. Czas się ogarnąć , umyć się i nie wystraszyć się samej siebie. Chwiejnym krokiem polazłam do łazienki. Podeszłam do lustra.
-Ja.... Pier...do...le... Jak ja wyglądam ?!?!
Włosy poplątane , oczy czerwone od przećpania , blada na twarzy gorzej niż trup. Jednym słowem porażka. Wzięłam szybki prysznic , wyszłam z łazienki , a Carly dalej spała na podłodze. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
-Cassie , to ja Jessy , mogę wejść?
-Pewnie mała , wchodź.
Jessy weszła powoli do pokoju , popatrzyła na Carly , a potem na mnie. Minę miała nieciekawą.
-Jest kiepsko.-powiedziała
Nie wiem o co może jej chodzić...
-Co jest?
-Rodzice Carly przyjechali... Coś uzgadniają. ciekawie to to nie jest. Musicie iść na dół , to o was chodzi.
Po tych słowach Jessy opuściła pokój. Jestem ciekawa o co im na dole chodzi. Trzeba tam iśc i słuchać ich ględzenia , ale najpierw muszę ją obudzić.
-Ej ! Obudź się!
Usłyszałam tylko ciszę. Nie dawała znaku życia, hmm... Wiem !
-Carly !!!!!-wydarłam się jej do ucha.
Ta przeciągła się , spojrzała na mnie i odwróciła się , by dalej spać.
-Kurwa Carly twoi rodzice tu są!
Po tych słowach zerwała się szybko na nogi. Oczy wyrapiła jak rozjechana ropucha i zrobiła karpia.
-Co ty pierdolisz?!
-Nie pierdole tylko mówię to co wiem...
Zauważyłam , że Carly zaczęła panikować , niby nie boi się rodziców , ale ma dyga przed tym co kombinują.
-I co mamy tam iść?
-Niestety tak...
-Fuck..
-Carly....
-Co?
-Nasze oczy.
-Mam to w dupie , chodźmy tam do nich.
Popatrzyłam się na nią i ruszyłam za nią chwiejnym krokiem.
-Ojoj...
-Co?-zapytała
-Dalej mnie trzyma
-Nie tylko ciebie, dziecko joj ! Jakie ty masz czerwone oczy!
-Wiem , a ty ? Pokaż swoje gały.
Taa , ona też ma czerwone oczy , będzie kicha.
-Też masz czerwone oczy , będzie przesrane.
-A tam gadasz...
Byłyśmy już na końcu schodów, gdy tylko się potknęłam o własne nogi i runęłam na Carly i na podłogę. Pieprznęłam się w głowę i jeszcze bardziej mnie boli.
-Łajza...-powiedziała Carly
-I kto to mówi?
-Sorry , ale to nie ja się wyjebałam
-Jak to nie? A kto leży na podłodze?
-To twoja wina...
Jeździłyśmy jeszcze tak po sobie , że nie zauważyłyśmy jak podeszły do nasz nasze matki.
-Jak zwykle gówniary pijane i naćpane!-wydarły się.
Olałyśmy to jak zawsze , bo one nam coś zrobią ha ha ha , już to widzę.
-Marsz do salonu, musimy porozmawiać.
Nie chętnie wstałyśmy z podłogi i poszłyśmy za nimi. Był tam mój ojczym i ojciec Carly. Wskazali nam sofę , więc chyba każą nam usiąść. Zrobiłyśmy tak.
-To było dla nas trudne , ale zdecydowaliśmy , że tak będzie najlepiej.-zaczęła gadać moja mama.
-To znaczy , że wyjeżdżacie.-dokończyła mama Carly.
Na ustach pojawił się nam zaciesz.
-Na waszym miejscu bym się nie cieszył...
Teraz już nie wiem o co może im wszystkim chodzić. Niech mówią od rzeczy.
-Jedziecie do Los Angeles do specjalnego ośrodka , w którym odzwyczają was picia alkoholu , ćpania i jeszcze nie wiadomo czego. Lekko wy tam nie będziecie miały.-odpowiedział ojczym.
Miny nasz się zmieniły. Czułam w sobie ostry gniew i chciałam jak najszybciej zwiać. Tylko gdzie? Jak oni wszędzie mnie znajdą. Ja nie wiem jak my tam wytrzymamy.
-Na ile?-zapytała Carly
-Na tyle długo , byście przestały to robić.
Nie no kurwa po prostu zajebiście , to my będziemy tam wiecznie. My am przecież nie wytrzymamy.
-Pakować się ! Wieczorem samolot !
Nie chętnie poszłam do swojego pokoju. Carly musiała jechać z rodzicami do siebie. Wyciągnęłam walizki spod łóżka , otworzyłam szafę i wpierdzieliłam wszystkie ubrania , bo nie wiadomo kiedy tu wrócę , może i już nigdy. Kto wie co się tam stanie.
*********** kilka godzin później***********
Ojczym pakował moje walizki do samochodu. Zaraz jedziemy na lotnisko , a ja wtedy lecę do Los Angeles.
-Cassie ! Rusz się !
Kurwa nawet nie mogę pożegnać się z własną siostrą.
-Dobra mała , trzymaj się.
-Ty też , będę tęsknić.-powiedziała ze łzami w oczach.
-Ja też . I nie płacz , wszystko będzie dobrze.
Otarłam jej łzy i poszłam do samochodu. Po 30 minutach byliśmy na lotnisku. Była już i Carly. Zebraliśmy się wszyscy w kupie , bo chcieli nam coś powiedzieć.
-Tylko wysiądziecie z samolotu , przed lotniskiem będzie na was czekał specjalny samochód , więc nie będziecie miały szans ucieczki.
Popatrzyłyśmy się na siebie , a potem na nich jak na kretynów.
-Idźcie już ! Samolot nie będzie na was czekał!
Odwróciłyśmy się i bez pożegnania poszłyśmy w stronę bramek.
-Carly ! ! -usłyszałyśmy
Taa , to brat Carly , podbiegł do niej i przytulił.
-Jak mogłaś się ze mną nie pożegnać?
-To nie moja wina Peter , tylko ich. Chciałam to zrobić , ale wepchali mnie do samochodu...
-Okey , wybaczam ci . A teraz leć , bo samolot ucieknie. I daj im tam popalić , ty Cassie też.
Przytulił nas i szepnął do ucha.
-Wytrzymacie.
Po czym dał po buziaku w policzek i odszedł. My poszłyśmy do bramek. Po kilkunastu minutach siedziałyśmy wygodnie w samolocie.
-Nie wiem jak my tam wytrzymamy.-zaczęłam
-Ja też , ale coś się wymyśli na miejscu. A teraz pójdę spać , bo i tak będziemy długo lecieć.
-Okey , ja też. To pogadamy później.
-Okey.
Wyciągnęłam swoją MP4 , wsadziłam sobie słuchawki do uszu , włączyłam '' Let You Down'' Black Veil Brides i usnęłam...
-----------------------------------------------------------------------
CDN ;D
Mamy nadzieję , ze pierwszy rozdział przypadnie wam do gustu ^^
Do następnej notki ;D
~Elizabeth
Współczuję im :<
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada ;3.
Czekam na next'a.
Z wielką niecerpliwością czekam na ciąg dalszy ;*
OdpowiedzUsuńHaha , fajnie sie zapowiada :D
OdpowiedzUsuńĆpuny ;*
Czekam na next'a ;**
Ciekawie się zaczyna :3
OdpowiedzUsuńDobra, przepraszam z góry, ale jakoś mi ten blog się umknął w nawale lektury :P
OdpowiedzUsuńAle już nadrabiam, więc lecę czytać dalej!
Rozdział super i fajny wątek, czekam na dalsze zaskoczenia ^^